poniedziałek, 23 listopada 2009

Wersje nominalizmu

Ogólną metodę uporania się z wyrażeniami abstrakcyjnymi proponuje mniej radykalna wersja nominalizmu, zwana nominalizmem lingwistycznym lub predykatywnym. Nominalizm ten dopuszcza mówienie o predykatach (wyrażeniach językowych) w zastępstwie uniwersaliów. Zamiast powiedzieć „Odwaga jest cnotą moralną” możemy stwierdzić „Predykat „odważny” należy do predykatów moralnych” (zdanie to może brzmi dziwacznie, ale sens powinien być jasny). Podobnie zdanie o róży i tulipanie należy przeformułowac jako „Ta róża i ten tulipan spełniają wspólnie pewien predykat koloru”. Jednakże głównym problemem nominalizmu predykatywnego jest to, że nie wyjaśnia on dokładnie statusu ontologicznego predykatów (wyrażeń językowych). Wyrażenie „odważny” rozumiane jako egzemplarz jest różne numerycznie od innego egzemplarza tego samego wyrażenia. Jeśli natomiast umówimy się interpretować wyrażenia językowe jako typy, to wydaje się, że wprowadzamy znowu pojęcie uniwersaliów (predykat „odważny” jako to, co wspólne wszystkim egzemplarzom słowa „odważny”). Inną trudnością nominalizmu lingwistycznego jest to, że redukuje on ontyczne pojęcie cechy (niezależnej od podmiotu poznającego) do epistemicznie nacechowanego pojęcia predykatu danego języka. Jednakże naturalne jest przecież założenie, że istnieje wiele własności przedmiotów, które nie są wyrażalne w żadnych predykatach istniejących języków. W konsekwencji nie możemy podać adekwatnej interpretacji dla wcześniej sformułowanego zdania „Każdy przedmiot posiada pewną cechę, której nigdy nie poznamy” (zdanie „Dla każdego przedmiotu istnieje predykat przez niego spełniany, którego nigdy nie poznamy” jest w oczywisty sposób fałszywe, jeśli rozumiemy predykaty jako aktualnie istniejące elementy języka).

Punktem wyjścia dla realizmu pojęciowego było zwrócenie uwagi na istnienie obiektywnych podobieństw między przedmiotami konkretnymi. Stanowisko zwane nominalizmem podobieństw utrzymuje, że to, iż przedmioty są do siebie podobne, nie wymaga założenia istnienia uniwersaliów. Fakt zachodzenia obiektywnego podobieństwa między konkretami powinien, zdaniem nominalisty podobieństw, wystarczyć do semantycznej analizy zdań podmiotowo-orzecznikowych, jak również do wyjaśnienia zgodności atrybutów, bez odwołania się do uniwersaliów (nie jest jednak jasne, czy nominalizm podobieństw może uporać się z problemem wyrażeń abstrakcyjnych). Nominalista podobieństw może np. zinterpretować zdania typu „Ten mak jest czerwony” jako „Ten mak jest podobny do pewnego wzorca przedmiotu czerwonego w większym stopniu niż do innych wzorców”. Jednakże rozwiązanie to narażone jest na poważne zarzuty. Zasadniczym problemem jest to, że przedmioty mogą być podobne do wybranego wzorca pod wieloma względami, nie tylko pod względem koloru. Przedmiot, który ma dokładnie taki sam kształt co ów wzorzec, lecz inny kolor, również spełnia warunek podobieństwa.

Innym rozwiązaniem może być zdefiniowanie klasy podobieństw jako maksymalnej klasy przedmiotów, z których każdy przedmiot jest podobny do każdego innego przedmiotu tej klasy w większym stopniu niż do każdego przedmiotu spoza klasy (formalnie: x należy do klasy podobieństw K zawsze i tylko wtedy, gdy dla każdego y i z, jeżeli y należy do K i z nie należy do K, to x jest bardziej podobny do y niż do z). Nominalista podobieństw twierdzi, że klasy przedmiotów czerwonych, okrągłych, posiadających masę etc. są klasami podobieństw w wyżej scharakteryzowanym sensie. Mimo to można sformułować szereg poważnych obiekcji pod adresem tego rozwiązania.

(1) Można mieć zasadnicze wątpliwości, czy każdy przedmiot czerwony jest bardziej podobny do wszystkich innych przedmiotów czerwonych niż nie-czerwonych. Rozważmy dwa przedmioty, które są swoimi „identycznymi kopiami” pod niemal każdym względem (kształtu, masy, budowy chemicznej itd.) z wyjątkiem koloru: jeden jest czerwony a drugi zielony. Wydaje się, że te przedmioty są do siebie bardziej podobne niż ów przedmiot czerwony do jakiegoś innego przedmiotu czerwonego, różniącego się pod względem wszystkich innych cech z wyjątkiem koloru.

(2) Jeśli istnieją dwie cechy P i Q takie, że każdy przedmiot posiadający P, posiada Q ale nie na odwrót (np. cecha bycia prostokątnym i cecha posiadania czterech boków), to zgodnie z powyższą definicją klasa przedmiotów posiadających P nie jest klasą podobieństw (nie spełnia ona warunku maksymalności).

(3) Klasa wszystkich przedmiotów w ogóle (klasa uniwersalna) w oczywisty sposób spełnia definicję klasy podobieństw. Wątpliwe jest jednak, czy istnieje własność przysługująca wszystkim przedmiotom w ogóle. Ten akurat zarzut można łatwo odeprzeć, ograniczając klasy podobieństw do klas nie-uniwersalnych (klas, dla których istnieją przedmioty do nich nie należące).

Zasadniczym problemem nominalizmu podobieństw jest niemożność adekwatnej interpretacji pojęcia podobienstwa „pod pewnym względem”. Ta trudność nie dotyka stanowiska, zwanego teorią tropów. Teoria tropów usiłuje pogodzić przekonanie o tym, że wszystkie przedmioty są jednostkowe (nie ma uniwersaliów) z intuicją, że przedmioty jednak posiadają pewne własności. Teoria tropów zakłada, że nie ma cechy wspólnej dwóm przedmiotom czerwonym, ale każdy przedmiot czerwony posiada swoją indywidualną własność czerwoności (nazywaną tropem czerwoności), która w związku z tym jest przedmiotem jednostkowym. W takiej interpretacji predykat „czerwony” odnosi się do pewnej klasy podobieństw zdefiniowanej na tropach, a nie indywiduach. W teorii tropów problem (1) znika, ponieważ nie ma żadnych względów, pod którymi dany trop czerwoności mógłby być bardziej podobny do, dajmy na to, pewnego tropu okrągłości, niż do innych tropów czerwoności. Każdy trop reprezentuje tylko jeden „wzgląd”. Podobnie nie pojawia się problem (2), gdyż klasa tropów jednego rodzaju nigdy nie zawiera się w klasie tropów innego rodzaju. Zasadniczą trudnością teorii tropów jest adekwatna interpretacja relacji podobieństwa między tropami, gdyż jak się wydaje jest ona uniwersale (jest egzemplifikowana przez wiele par tropów). Inną zaskakującą konsekwencją teorii tropów jest to, że zasada tożsamości przedmiotów nieodróżnialnych staje się trywialnie prawdziwa (żadne dwa numerycznie różne przedmioty nie posiadają wspólnego tropu). Oczywiście możliwe jest przeformułowanie zasady TPN do postaci tezy, głoszącej, że jeśli x jest numerycznie odrębny od y, to dla każdego tropu x-a istnieje podobny do niego trop y-ka i dla każdego tropu y-ka istnieje podobny do niego trop x-a.

Niewątpliwą zaletą teorii tropów jest umiejętność radzenia sobie z problemem wyrażeń abstrakcyjnych. Zdania o uniwersaliach dadzą się łatwo przeformułować na zdania o tropach, przy czym zdania jednostkowe należy tłumaczyć jako ogólne. Na przykład: zdanie „Odwaga jest cnotą” będzie zinterpretowane jako „Każdy trop odwagi jest tropem cnoty” (podobieństwo z polskim słowem „trop” w sensie „śladu” jest przypadkowe). Z drugiej strony, teoria tropów ma trudności z interpretacją uniwersaliów niezegzemplifikowanych, takich jak bycie jednorożcem, ponieważ nie ma tropu jednorożca. Teoria tropów w naturalny sposób odpowiada realizmowi umiarkowanemu (arystotelizmowi) a nie skrajnemu (platonizmowi).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz