środa, 28 kwietnia 2010

Związek przyczynowy a okresy kontrfaktyczne

Koncepcja Mackie’ego daje sobie radę z trudnościami teorii regularnościowej Hume’a, a w szczególności z przykładami jednostkowych związków kauzalnych, które nie tworzą prostej regularności. Napotyka ona jednak na inne problemy. David Lewis zauważył, że wszystkie koncepcje regularnościowe, włączając w to teorię Mackie’ego, mają kłopot z odróżnieniem przyczyn od tzw. epifenomenów. Epifenomenem zdarzenia A jest zdarzenie A’ wywołane przez A i takie, że nie ma ono żadnych skutków. Jeśli A wywołuje epifenomen A’ a jednocześnie ma inny skutek B, i jeśli do tego przyjmiemy, że A’ może być wywołane tylko przez A, to analiza regularnościowa implikuje, że A’ jest przyczyną B. W ujęciu Mackie’ego A’ jest warunkiem INUS dla A, a A jest warunkiem INUS dla B, a zatem A’ jest również warunkiem INUS i przyczyną dla B. Jednakże z założenia A’ jest epifenomenem, a zatem nie może mieć żadnych skutków.

Szeroko dyskutowaną alternatywą dla ujęcia regularnościowego jest kontrfaktyczna koncepcja przyczynowości, której głównym zwolennikiem jest David Lewis. W najprostszej formie koncepcja ta przyjmuje następującą definicję przyczynowości: zdarzenie x jest przyczyną zdarzenia y, gdy gdyby nie zaszło x, nie zaszłoby y. Przyczynowość zostaje zredukowana do relacji kontrfaktycznej zależności. Definicja ta wymaga jednak natychmiastowej modyfikacji. Kontrfaktyczna zależność może zachodzić między zdarzeniami, o których ewidentnie nie powiemy, że są w związku kauzalnym. Najprostszy przykład takiej sytuacji to kontrfaktyczna zależność każdego zdarzenia od siebie samego: gdyby nie zaszło x, x by nie zaszło. Można również podać inne przykłady: gdybym nie napisał litery „L”, nie napisałbym słowa „Lewis”, ale pierwsze zdarzenie nie jest przyczyną drugiego. Gdybym nie zamknął drzwi, to bym nimi nie trzasnął (zakładam, że w rzeczywistości trzasnąłem drzwiami), ale brak jest tutaj relacji kauzalnej. Zauważmy, że we wszystkich wspomnianych przykładach oba zdarzenia połączone relacją zależności kontrfaktycznej nie są odrębnymi zdarzeniami (moje trzaśnięcie drzwiami jest tym samym zdarzeniem, co ich zamknięcie; napisanie litery „L” jest zaś częścią napisania słowa „Lewis”). Aby zatem uniknąć owych kontrprzykładów, należy dodać do definicji przyczynowości warunek, że zdarzenia x i y są odrębnymi zdarzeniami (nie są ani tożsame, ani jedno nie jest częścią drugiego).

Aby jednak posunąć się dalej w rozważaniach kontrfaktycznej koncepcji, musimy lepiej zrozumieć sens zdań o postaci „Gdyby p, to q”, czyli kontrfaktycznych okresów warunkowych. Mackie próbował zinterpretować owe zdania bez odwołania się do pojęć modalnych, ale najbardziej rozpowszechnioną interpretacją okresów kontrfaktycznych jest modalna interpretacja Lewisa sformułowana przy pomocy pojęcia światów możliwych. Zdanie „Gdyby p, to q” uznaje się za prawdiwe, gdy q jest prawdziwe we wszystkich światach możliwych, w których p jest prawdziwe i które są najbliższe w stosunku do świata rzeczywistego. Semantyka okresów kontrfaktycznych wymaga więc podania relacji bliskości lub też względnego podobieństwa w stosunku do świata aktualnego: świat w1 jest bliższy (bardziej podobny) do świata aktualnego niż świat w2. Najbardziej podobny do świata rzeczywistego jest oczywiście sam świat rzeczywisty, ale jeśli p jest fałszywe w tym świecie, to najbliższy p-świat będzie już tylko możliwy. Przykładowo, aby określić prawdziwość zdania „Gdybym uderzył kamieniem w okno, rozbiłbym szybę” należy rozważyć świat, w którym kamień uderzył w okno, i który jest poza tym taki sam, jak świat rzeczywisty (wszystkie prawa pozostają niezmienione). W takim świecie szkło pęka pod wpływem impulsu od kamienia, a zatem następnik „szyba się rozbiła” jest według wszelkiego prawdopodobieństwa prawdziwy i całe zdanie jest prawdziwe. Należy dodać, że z prawdziwości naszego okresu kontrfaktycznego nie wynika, że we wszystkich światach szyba się rozbije. Są światy możliwe, w których szkło jest twardsze od skały, ale światy te są zbyt odległe, aby je brać pod uwagę.

Kontrfaktyczne okresy warunkowe rządzą się nieco inną logiką niż implikacja materialna czy ścisła. Najważniejsze odstępstwa od reguł obowiązujących dla „zwykłych” okresów warunkowych to złamanie reguły wzmacniania poprzednika (tzw. monotoniczności) oraz niespełnianie zasady transpozycji i przechodniości. Z tego, że gdyby p, to q, nie wynika, że gdyby p i r, to q. Gdyby w tej chwili ktoś wystrzelił do mnie z pistoletu, to zginąłbym, ale gdyby ktoś wystrzelił w pistoletu, a ja miałbym na sobie kamizelkę kuloodporną, to bym przeżył. Zauważmy, że oba zdania są oceniane w innych światach możliwych: pierwsze w świecie najbliższym, w którym ktoś do mnie strzela, a drugie w świecie najbliższym, w którym pada strzał, a ja mam kamizelkę kuloodporną. Reguła transpozycji, spełniona dla okresów materialnych, głosi, że jeżeli prawdą jest, że jeśli p, to q, to jeśli nie-q, to nie-p. Złamanie zasady transpozycji w wypadku okresów kontrfaktycznych może być zilustrowane następująco: gdybym nie przyszedł dziś na zajęcia, to dawny budynek BUW-u nadal by stał na swoim miejscu, ale z tego nie wynika, że gdyby dawny budynek BUW-u się zawalił, to ja bym mimo to przyszedł na zajęcia (ten okres kontrfaktyczny wydaje się zresztą dość dziwaczny). Przykład ilustrujący złamanie przechodniości rozważaliśmy już w jednym z poprzednich wykładów. Można zresztą zauważyć, że złamanie reguły monotoniczności implikuje złamanie przechodniości: prawdą logiczną jest, że gdyby p i r, to p, ale gdy dodamy założenie, że gdyby p, to q, to z tego nie wynika, że gdyby p i r, to q.

niedziela, 25 kwietnia 2010

Regularnościowe koncepcje przyczynowości

Niektórych z powyższych trudności unikają współczesne wersje koncepcji regularnościowej (tzw. koncepcje neo-Hume’owskie). Jedną z nich jest koncepcja nomologiczna. W koncepcji tej przyjmuje się, że jednostkowe zdarzenie x rodzaju A jest przyczyną jednostkowego zdarzenia y rodzaju B, gdy x zaszło w warunkach C oraz istnieje prawo przyrody, które stwierdza, że jeżeli zdarzenie rodzaju A zachodzi w warunkach C, to następuje po nim zdarzenie rodzaju B. Definicja ta ma za zadanie wyeliminowanie przypadkowych regularności z zakresu związków kauzalnych. Przypadkowe regularności nie podpadają pod żadne prawo przyrody. Wzmianka o warunkach C umożliwia z kolei mówienie o relacji przyczynowej w sytuacji, gdy nie każde pojawienie się zdarzenia typu A implikuje pojawienie się zdarzenia typu A. Kiedy np. w powietrzu brak tlenu, potarcie zapałki nie wywoła pojawienia się ognia, a mimo to w normalnych warunkach potarcie jest uważane za przyczynę zapalenia się zapałki. Słabym punktem koncepcji nomologicznej jest oparcie jej na pojęciu prawa przyrody, które nie jest dostatecznie jasno sprecyzowane. Jak wiadomo, istnieje wiele filozoficznych koncepcji tego, czym są prawa przyrody. W ujęciu Hume’owskim prawo przyrody to prawdziwe zdanie ogólne, stwierdzające zachodzenie pewnej regularności. Przy tej interpretacji nomologiczna koncepcja przyczynowości w istocie sprowadza się do koncepcji Hume’a, ze wszystkimi jej słabościami. Innym problemem jest to, że w nauce spotykamy prawa nieprzyczynowe, stwierdzające np. zachodzenie pewnej zależności funkcjonalnej. Na przykład prawo Pascala w hydrostatyce stwierdza, że ciśnienie wywierane przez ciecz na ścianki naczynia jest takie samo we wszystkich kierunkach, ale z tego nie można wyprowadzić wniosku, że fakt, iż ciśnienie wywierane na lewą ściankę naczynia wynosi p jest przyczyną tego, że ciśnienie wywierane na prawą ściankę wynosi p. Inny zarzut pod adresem nomologicznej koncepcji opiera się na fakcie, że wiele praw nauki jest symetrycznych względem czasu. Rozkład położeń, prędkości i działających sił w momencie t2 wyznacza stan układu w momencie wcześniejszym t1, z czego należałoby wywnioskować, że przyczynowość wsteczna zachodzi powszechnie.

Najbardziej wyrafinowaną formą koncepcji regularnościowej jest szeroko dyskutowana koncepcja przyczynowości zaproponowana przez J. L. Mackie’ego. Mackie zauważa, że choć pojęcie przyczyny jest blisko spokrewnione z pojęciami warunku wystarczającego i koniecznego, to jednak przyczyna nigdy nie jest po prostu warunkiem wystarczającym skutku, ani też jego warunkiem koniecznym. Rozważmy np. pożar domu, którego przyczynę zidentyfikowano jako zwarcie instalacji elektrycznej. Samo zwarcie nie jest warunkiem wystarczającym pożaru; muszą się do niego dołączyć inne warunki, takie jak obecność łatwopalnych materiałów, tlenu, brak automatycznych spryskiwaczy itd. Zwarcie nie jest również konieczne do powstania pożaru – pożar może być wywołany w inny sposób (przed podpalenie, uderzenie pioruna itd.). Jednakże możemy stwierdzić, że w danych okolicznościach zwarcie było niezbędne do powstania pożaru – bez niego pozostałe warunki nie wywołałyby ognia. Mackie twierdzi, że przyczyna danego zdarzenia B jest to zdarzenie A takie, że A nie jest wystarczające do zajścia B, ale jest koniecznym elementem szerszego warunku A’, który jest wystarczający dla zajścia B, ale nie jest konieczny dla niego (Mackie określa takie zdarzenie A przy pomocy akronimu INUS – Insufficient but Necessary part of an Unnecessary but Sufficient condition). Precyzyjna definicja warunku INUS jest następująca. A jest warunkiem INUS dla B, gdy istnieją warunki X i Y takie, że (AX lub Y) jest warunkiem wystarczającym i koniecznym dla B, A nie jest warunkiem wystarczającym dla B i X nie jest wystarczający dla B. W powyższym przykładzie A jest to zwarcie instalacji, X – dodatkowe warunki (takie jak obecność łatwopalnych materiałów) które wraz z A tworzą warunek wystarczający dla B, Y – alternatywa wszystkich innych możliwych okoliczności, które są wystarczające do wywołania pożaru. Mackie charakteryzuje przyczynę jako warunek INUS który faktycznie zaszedł, którego towarzyszący warunek X również zaszedł, a alternatywne warunki wystarczjące Y nie zaszły.

Interesującym elementem koncepcji Mackie’ego jest zwrócenie uwagi na kontekstowość twierdzeń kauzalnych. Mackie wskazuje na to, że pytanie o przyczynę danego zdarzenia można rozumieć różnorako w zależności od przyjętego kontekstu. Rozważmy np. pytanie o przyczynę danego zachorowania na grypę. Jeżeli rozumiemy je jako pytanie o to, dlaczego dany człowiek zachorował w tym a nie innym momencie, to właściwą odpowiedzią może być wskazanie na zainfekowanie go wirusem grypy (zdarzenie zainfekowania spełnia warunek INUS). Możemy jednak pytać, co wyróżnia tego człowieka z grupy wszystkich osób zainfekowanych wirusem, z których nie wszyscy zachorowali na chorobę. Mackie wprowadza pojęcie „kauzalnego tła” (causal field) dla rozróżnienia obu przypadków. W pierwszym wypadku tłem kauzalnym są wszystkie chwile w życiu danego człowieka. W drugim natomiast tło kauzalne stanowi zbiór wszystkich ludzi zainfekowanych wirusem grypy. Mackie wprowadza pojęcie tła kauzalnego do swojej definicji przyczynowości w następujący sposób: A jest przyczyną B ze względu na tło F, gdy A jest warunkiem INUS dla B w sytuacji, gdy warunki charakteryzujące F są obecne. Jeśli kauzalnym tłem jest np. zbiór ludzi zainfekowanych wirusem grypy, to przyczyną konkretnego zachorowania będzie np. osłabiony układ odpornościowy organizmu, który jest koniecznym elementem warunku wystarczającego (włączając w to obecność wirusa grypy) do zachorowania.

Pozostaje nam jeszcze doprecyzowanie, jak Mackie rozumie pojęcie warunku wystarczającego i koniecznego. Standardowo przyjmowane określenia są następujące:

X jest warunkiem wystarczającym dla Y, gdy zawsze jeśli zachodzi X, zachodzi również Y
X jest warunkiem koniecznym dla Y, gdy zawsze jeśli zachodzi Y, zachodzi również X.

Jednakże definicje powyższe są adekwatne tylko w wypadku, gdy „X” i „Y” są nazwami ogólnymi (odnoszą się do typów zdarzeń, nie do egzemplarzy). Jeśli „X” i „Y” są jednostkowymi nazwami zdarzeń, obie definicje są trywialnie spełnione w wypadku, kiedy X i Y zaszły w rzeczywistości. Mackie sugeruje aby w wypadku analizy jednostkowych zdań kauzalnych stosować określenia warunków koniecznych i wystarczających oparte na okresach warunkowych innych niż implikacja materialna:

X jest warunkiem koniecznym dla Y, gdy gdyby nie zaszło X, nie zaszłoby również Y
X jest warunkiem wystarczającym dla Y, gdy skoro zaszło X, Y również zaszło.

Powstaje pytanie, czy powyższe definicje są akceptowalne przez zwolennika regularnościowej koncepcji przyczynowości. Na przykład definicja warunku koniecznego odwołuje się do kontrfaktycznego okresu warunkowego, który jest zwykle analizowany w terminach modalnych (będziemy o tym mówić w następnym wykładzie). Jednakże Mackie proponuje zinterpretować oba definensy przez odwołanie do twierdzeń ogólnych. Na przykład zdanie „Gdyby nie zaszło X, nie zaszłoby Y” Mackie interpretuje jako stwierdzenie, że istnieją pewne prawdziwe uniwersalne twierdzenia P takie, że z P i nie-X wynika nie-Y.

Rozważmy teraz dwie sytuacje, które mogą sprawić trudność regularnościowym koncepcjom przyczynowości (i nie tylko im), i przyjrzyjmy się, jak sobi z nimi radzi koncepcja Mackie’ego. Pierwszy rodzaj sytuacji nazywa się ‘przedeterminowaniem’ (overdetermination). Występuje w nich więcej niż jedna przyczyna, z których każda z osobna mogłaby być wystarczająca do wywołania skutku. Na przykład pluton egzekucyjny rozstrzeliwuje skazańca i każda salwa jest śmiertelna. Czy strzał każdego pojedynczego żołnierza jest przyczyną śmierci? W myśl analizy Mackie’ego odpowiedź jest negatywna, gdyż żaden strzał wzięty z osobna nie jest koniecznym składnikiem wystarczającego warunku śmierci, chociaż alternatywa wszystkich strzałów już jest. Innym przykładem nietypowych sytuacji kauzalnych jest zjawisko eliminacji (preemption). Dwóch strzelców mierzy do tego samego celu, lecz jeden z nich pociąga za spust wcześniej i trafia w cel, a zatem drugi rezygnuje ze strzału. Gdyby jednak pierwszy nie wystrzelił, drugi by to zrobił. Nasza intuicja podpowiada, że tylko pierwszy strzał jest przyczyną trafienia, a gotowość drugiego strzelca nie przyczynia się do skutku. Jednakże można mieć wątpliwość, czy strzał pierwszego strzelca był rzeczywiście konieczny do zaistnienia skutku, skoro w pogotowiu czekał drugi strzelec. Mackie zwraca jednak uwagę, że strzał pierwszego strzelca jest koniecznym elementem faktycznego zestawu warunków, który tworzy warunek wystarczający trafienia. Gdyby pierwszy strzał nie padł, trafienie byłoby wywołane przez inny wystarczający zestaw warunków. Zatem faktyczny strzał spełnia definicję przyczyny.

niedziela, 18 kwietnia 2010

Relacja przyczynowa

Możemy wyróżnić dwa zasadnicze rodzaje twierdzeń przyczynowych: ogólne i jednostkowe. Ogólne twierdzenia przyczynowe stwierdzają zależność kauzalną między typami zjawisk (np. „Palenie wywołuje raka”), podczas gdy szczegółowe twierdzenia dotyczą jednostkowych związków przyczynowych („Zderzenie z górą lodową było przyczyną zatonięcia Titanica”). Chociaż oba typy twierdzeń są ze sobą spokrewnione, sprowadzenie jednego rodzaju do drugiego napotyka na przeszkody. Z tego, że dwa typy zjawisk są powiązane kauzalnie nie wynika, że każde jednostkowe zdarzenie pierwszego typu wywołuje zdarzenie drugiego typu (np. nie każdy palacz choruje na raka). Zatem nie można zredukować ogólnych zdań o postaci „Typ zdarzeń A jest przyczyną typu zdarzeń B” do zdań jednostkowych „Dla każdego x, jeżeli x jest rodzaju A, to x jest przyczyną pewnego y rodzaju B”. Z kolei kauzalnych zdań jednostkowych nie da się w prosty sposób uogólnić do zdań generalnych, ponieważ każde zdarzenie podpada pod więcej niż jeden typ ogólny. W dalszych rozważaniach zajmiemy się wyłącznie jednostkowymi zdaniami przyczynowymi i relacją przyczynową łączącą jednostkowe przedmioty a nie typy.
Analizę relacji kauzalnej dobrze jest zacząć od następujących wstępnych pytań:

(1) Jakie przedmioty mogą być elementami relacji przyczynowej?
(2) Jakie formalne własności posiada relacja przyczynowości?
(3) Jaka jest relacja czasowa między przyczyną a skutkiem?

Ad (1). Jako argumenty relacji przyczynowej wymienia się zwykle rzeczy, zdarzenia lub fakty. W języku potocznym często mówi się, że ktoś (człowiek) lub coś (rzecz) wywołuje pewien skutek. Na przykład Jan rozbił szybę kamieniem, a samochód potrącił przechodnia. W takim ujęciu przyczyną byłaby rzecz fizyczna (Jan, samochód), a skutkiem pewne zdarzenie (rozbicie szyby, potrącenie przechodnia). Jednakże łatwo zauważyć, że takie ujęcie przyczynowości nie może być uznane za adekwatne. Jan zajęty rozmową nie jest przyczyną rozbicia szyby; samochód stojący w garażu nie jest przyczyną wypadku. Widać, że to nie Jan, ale jego rzut kamieniem jest przyczyną rozbicia szyby, a przyczyną potrącenia jest np. zbyt szybka jazda samochodu. Prowadzi to do najbardziej rozpowszechnionego poglądu, zgodnie z którym zarówno przyczyny, jak i skutki są zdarzeniami (rzut kamienia prze Jana, rozbicie szyby, jazda samochodu, potrącenie pieszego).

Niektórzy uważają, że lepiej jest uznać za człony relacji przyczynowej fakty (odpowiedniki zdań prawdziwych) a nie zdarzenia. Motywowane jest to tym, że w języku potocznym uznajemy istnienie „negatywnej” przyczynowości (np. przyczyną wypadku jest to, że kierowca nie zachował ostrożności), a nie istnieją zdarzenia negatywne (na gruncie koncepcji Kima zdarzenia negatywne wymagałyby istnienia własności negatywnych). Krytycy przyczynowości negatywnej (inaczej zwanej przyczynowością przez zaniedbanie – causation by omission) wskazują jednak, że u podłoża każdego domniemanego przypadku przyczynowości negatywnej leży pewien przypadek pozytywny (np. kierowca jechał za szybko lub rozmawiał przez telefon komórkowy). Poza tym dopuszczenie przyczynowości negatywnej prowadzi do znacznego pomnożenia liczby wątpliwych związków kauzalnych. Na przykład można powiedzieć, że fakt, iż Bill Gates nie podarował mi miliona dolarów jest przyczyną tego, że nie jestem teraz uradowany, albo że to, iż nie spadł na mnie teraz głaz ważący tonę jest przyczyną tego, że żyję.

Ad (2). Relacja przyczynowa nie jest zwrotna na zbiorze zdarzeń (nie każde zdarzenie jest przyczyną samego siebie). Zwykle przyjmuje się również, że jest ona przeciwzrotna (żadne zdarzenie nie jest przyczyną samego siebie), ale filozofowie dopuszczający istnienie pętli kauzalnych (oraz przyjmujący przechodniość relacji przyczynowej) muszą odrzucić przeciwzwrotność. Podobnie sytuacja wygląda z symetrycznością: przyczynowość nie jest symetryczna, ale kwestia antysymetryczności jest sprawą otwartą, jeśli douszczamy pętle kauzalne. Zwykle przyjmuje się, że relacja przyczynowa jest przechodnia, lecz i to założenie bywa kwestionowane. Jako kontrprzykład do założenia przechodniości podaje się np. następującą sytuację: podłożenie bomby pod drzwi mieszkania X-a było przyczyną jej rozbrojenia przez antyterrorystów, a rozbrojenie bomby może być uznane za przyczynę tego, ze X przeżył próbę zamachu. Trudno jednak uznać, że podłożenie bomby było przyczyną przeżycia X-a. Choć prawdą jest, że gdyby bomba nie została podłożona, nie byłaby rozbrojona, a gdyby bomba nie została rozbrojona, to X by nie przeżył, to jednak nie uznamy, że gdyby bomba nie została podłożona, X by nie przeżył.

Ad (3). Zwykle przyjmuje się, że przyczyna poprzedza czasowo skutek (lub też, że przyczyna nie jest późniejsza od skutku – jest wcześniejsza lub równoczesna). Takie rozstrzygnięcie jednak wyklucza możliwość wstecznych związków kauzalnych. Bezpieczniej jest więc przyjąć, że nie ma ustalonej relacji czasowej między przyczyną a skutkiem.

Obecnie rozważymy najpoważniejszy problem przyczynowości: czym jest związek przyczynowy? Zgodnie z redukcyjnymi koncepcjami przyczynowości, relacja kauzalna jest sprowadzalna do bardziej fundamentalnych relacji między zdarzeniami. Klasycznym przykładem redukcyjnej koncepcji przyczynowości jest koncepcja Davida Hume’a. Punktem wyjścia analizy Hume’a jest obserwacja, że związki kauzalne charakteryzują się dwiema właściwościami: następstwem czasowym skutku po przyczynie i przestrzennym oraz czasowym stykiem przyczyny i skutku. Warto zauważyć, że obie niekwestionowane przez Hume’a cechy związku przyczynowego są w istocie mocno kontrowersyjne. Wskazaliśmy już na fakt, że jest logicznie możliwe, aby przyczyna była późniejsza niż skutek. Również do pomyślenia są związki kauzalne działające „na odległość” – np. oddziaływanie grawitacyjne w teorii Newtona, albo nielokalne oddziaływania w mechanice kwantowej. Jednakże Hume wskazuje, że związek przyczynowy musi posiadać jeszcze inną cechę oprócz następstwa czasowego i styczności w czasie i przestrzeni, gdyż w przeciwnym razie każde dwa następujące po sobie przypadkowo zdarzenia należałoby uznać za połączone kauzalnie. Typową odpowiedzią na ten problem jest założenie, że przyczynę i skutek łączy konieczność: jeśli zachodzi przyczyna, skutek w danych okolicznościach musi zajść. Opierając się na swojej wersji empiryzmu, Hume odrzuca konieczność relacji przyczynowej. Hume zauważa, że idea konieczności nie jest nam dana w doświadczeniu zmysłowym. Nie istnieje konieczność logiczna między zajściem przyczyny a zajściem skutku, gdyż można bez sprzeczności pomyśleć zajście przyczyny bez następującego skutku (np. z tego, że kamień zmierza z dużą prędkością w kierunku szyby nie można logicznie wywnioskować, że szyba pęknie – kamień może przez nią „przeniknąć” albo się odbić). Również innego rodzaju konieczność (nomologiczna, albo fizyczna) nie jest obecna w doświadczeniu. W doświadczeniu zawsze postrzegamy przyczynę i skutek jako sąsiadujące ze sobą, ale nigdy jako połączone.

Argument powyższy można krytykować za to, że oparty jest na skrajnej wersji empiryzmu, odrzucającej istnienie wszystkiego, co nie jest nam dane w doświadczeniu zmysłowym. Hume’owski empiryzm prowadzi do tak radykalnych konsekwencji, jak odrzucenie nieobserwowalnych przedmiotów postulowanych przez naukę: atomów, cząstek elementarnych czy pól fizycznych. Można zatem uważać, że konieczność jest cechą relacji przyczynowej, która choć bezpośrednio nieobserwowalna, jest jednak obecna w świecie i może być wywnioskowana pośrednio z danych zmysłowych. Hume jednak zawęża sferę istnienia do tego, co dane zmysłowo, i dlatego jedynym dodatkiem do następstwa i styczności czasoprzestrzennej, który może być przez niego zaakceptowany, jest stałość następstwa. Dokładniej, dla Hume’a x jest przyczyną y, gdy x styka się z y w czasie i przestrzeni, x poprzedza czasowo y i po każdym zdarzeniu podobnym do x następuje zdarzenie podobne do y. Powyższa charakterystyka stanowi podstawę dla tzw. regularnościowej koncepcji przyczynowości.

Należy zauważyć szereg słabości propnowanego przez Hume’a rozwiązania. Po pierwsze, niejasne jest, co się rozumie przez „podobieństwo między zdarzeniami”. Intencją Hume’a było zapewne powiedzenie, że po każdym zdarzeniu tego samego typu, co przyczyna, następuje zdarzenie tego samego typu, co skutek. Jednakże, jak już wskazywaliśmy, przedmioty można klasyfikować w typy na różne sposoby, a w zależności od przyjętej klasyfikacji stałość następstwa może zachodzić lub nie. Po drugie, definicja Hume’a wydaje się w oczywisty sposób nieadekwatna (jest zarazem za wąska i za szeroka). Uporczywe przypadkowe następstwo nie jest przyczynowością (np. to, że zawsze po moim obudzeniu zegar wybija godzinę ósmą). Stałe następstwo może być również wynikiem wspólnej przyczyny (klasycznym przykładem jest następstwo dnia i nocy, wynikające z ruchu wirowego Ziemi). Z kolei unikalne związki kauzalne (zachodzące tylko raz w historii wszechświata) nie spełniają warunku stałości następstwa (lub spełniają go pusto). Hume twierdzi, że jesteśmy w stanie rozpoznać relacje przyczynowe tylko w wyniku powtarzalności i warunkowania. Jednakże zdarzają się sytuacje, w których obserwujemy pewien proces po raz pierwszy, a mimo to nie mamy wątpliwości, że mamy do czynienia z przyczynowością. Wreszcie, nie ulega wątpliwości, że wygłaszamy tezy kauzalne w sytuacjach, w których nie ma regularnego następstwa. Powiemy, że przyczyną wypadku samochodowego była awaria hamulców, ale nie zawsze awaria hamulców prowadzi do wypadku.