niedziela, 23 maja 2010

Kontrfaktyczna koncepcja przyczynowości

Zasadniczym problemem semantyki okresów kontrfaktycznych jest to, jak należy rozumieć pojęcie podobieństwa (bliskości) światów możliwych. Podobieństwo to powinno opierać się na porównaniu zarówno indywidualnych faktów, jak i ogólnych praw. Intuicyjne wydawać się może, że złamanie któregoś z praw obowiązujących w naszym świecie powinno prowadzić do świata możliwego bardziej odległego niż zmiana nawet wielkiej liczby indywidualnych faktów. Takie rozstrzygnięcie prowadzi jednak do nieintuicyjnych konsekwencji. Załóżmy, że nasz świat jest ściśle deterministyczny, tj. stan świata w każdym momencie plus prawa przyrody wyznaczają jednoznacznie wszystkie stany późniejsze . Implikuje to, że świat możliwy, w którym zmieniony został pewien stan rzeczy w chwili t, i który zawiera dokładnie te same prawa, co świat rzeczywisty, musi różnić się od świata rzeczywistego we wszystkich chwilach poprzedzających t. Jeśli zatem uznamy, że zachowanie praw jest ważniejsze dla podobieństwa niż zachowanie indywidualnych faktów, to będziemy musieli przyjąć, że prawdziwy będzie np. następujący okres kontrfaktyczny (przy założeniu determinizmu): Gdybym teraz kichnął, stan wszechświata w dowolnej wcześniejszej chwili t byłby odmienny od stanu faktycznego. Mamy jednak silną intuicję, że prawdą jest inne zdanie „Gdybym teraz kichnął, cała przeszłość wyglądałaby tak samo, jak w rzeczywistości”. Lewis twierdzi, że bardzo rzadko jesteśmy skłonni uznać prawdziwość okresu kontrfaktycznego, w którym poprzednik zachodzi wcześniej od następnika (są to tzw. wsteczne okresy kontrfaktyczne – backtracking counterfactuals). Zgodnie z propozycją Lewisa, najbliższy świat możliwy, w którym kichnąłem w momencie t, to świat, który do chwili tuż przed t jest identyczny ze światem rzeczywistym, i w którym zaszło niewielkie złamanie deterministycznych praw (tzw. „cud”), umożliwiające moje kichnięcie. Zatem prawdą pozostaje, że gdybym teraz kichnął, to swiat sprzed kichnięcia wyglądałby tak samo, jak świat rzeczywisty.

Powróćmy teraz do analizy relacji przyczynowej opartej na kontrfaktycznych okresach warunkowych. Zauważmy najpierw, w jaki sposób prosta analiza kontrfaktyczna radzi sobie z problemami teorii regularnościowej. Problem z odróżnieniem skutku od przyczyny nie występuje, jeżeli zaakceptujemy tezę Lewisa o nieistnieniu wstecznych okresów kontrfaktycznych. Gdyby skutek nie zaszedł, wcześniejsza od niego przyczyna nadal by zaszła, tyle że niewielkie złamanie praw spowodowałoby właśnie niezajście skutku. Podobnie sprawa wygląda z problemem regularności opartych na wspólnej przyczynie. Jeżeli A jest przyczyną B a następnie C, to regularne następstwo C po B może być wzięte za przyczynowość, nawet gdy B jest tzw. epifenomenem, tj. nie może mieć faktycznie żadnych skutków. Zapytajmy teraz, czy prawdą jest na gruncie analizy Lewisa, że gdyby nie zaszło B, nie zaszłoby również C? Jeśli odrzucamy wsteczne okresy kontrfaktyczne, nie uznamy zdania „Gdyby nie zaszło B, nie zaszłoby również A”, a zatem niezajście C również nie wynika (dodatkowo kwestionowana może być przechodniość: z tego, że gdyby nie-B, to nie-A i gdyby nie-A, to nie-C, nie wynika, że gdyby nie-B, to nie-C). Najbliższy świat możliwy, w którym B nie zachodzi, to świat w którym niewielkie odchylenie od praw w ostatniej chwili uniemożliwia zajście B, a zatem w takim świecie zarówno A, jak i C zachodzą.

Koncepcja kontrfaktyczna narażona jest jednak na inne trudności. Rozważaliśmy już wcześniej przykład tzw. preempcji, w której jedno zdarzenie, które jest przyczyną pewnego skutku, zarazem eliminuje inne zdarzenie, które mogłoby również wywołać ten sam skutek. Przykładem może być następująca sytuacja: dwoje dzieci Kasia i Staś rzucają kamieniami w butelkę. Rzut Kasi jest celny i rozbija butelkę, jednak gdyby Kasia nie rzuciła, Staś by rzucił swój kamień i rozbiłby butelkę. Zatem nie jest prawdą, że gdyby Kasia nie rzuciła, butelka by się nie rozbiła. Analiza kontrfaktyczna błędnie sugeruje, że rzut Kasi nie jest przyczyną rozbicia. Lewis proponuje dokonanie następującej modyfikacji definicji przyczynowości: x jest przyczyną y, gdy istnieją zdarzenia x1, ..., xn takie, że x1 jest zależne kontrfaktycznie od x (tj. gdyby nie zaszło x, nie zaszłoby x1), x2 jest zależne kontrfaktycznie od x1, ..., y jest zależne kontrfaktycznie od xn. Mówiąc w skrócie, relacja przyczynowa jest definiowana za pomocą łańcucha zależności kontrfaktycznych. Ze względu na to, że kontrfaktyczna zależność nie jest przechodnia, obecna definicja jest istotnie różna od poprzedniej. Rozwiązanie problemu preempcji przy pomocy zmodyfikowanej koncepcji kontrfaktycznej jest następujące. Rozważmy moment, w którym kamień rzucony przez Kasię znajduje się w połowie drogi do celu. Znajdowanie się kamienia w określonym miejscu w czasie trwania lotu jest kontrfaktycznie zależne od rzutu (gdyby Kasia nie rzuciła, kamienia by tam nie było). Jednocześnie prawdą jest, że gdyby kamień nie był w połowie drogi, butelka nie zostałaby rozbita, gdyż w tym momencie Staś zrezygnował już z rzutu. Zauważmy, że istotne jest, aby wykluczyć wsteczne okresy kontrfaktyczne, w przeciwnym razie można by przypuszczać, że gdyby kamienia nie było w połowie drogi, znaczyłoby to, że Kasia go nie rzuciła. Zatem definicja przyczynowości oparta na łańcuchu zależności kontrfaktycznych jest spełniona.

Nawet jednak zmodyfikowana koncepcja kontrfaktyczna nie może poradzić sobie z przypadkiem tzw. późnej preempcji. Załóżmy, że i Kasia i Staś rzucili swoje kamienie w kierunku butelki, ale kamień Kasi trafił pierwszy do celu. W takiej sytuacji nie ma momentu przed rozbiciem butelki, w którym można by stwierdzić, że gdyby kamień Kasi nie leciał, butelka by się nie rozbiła (kamień Stasia jest już w locie i rozbiłby również butelkę, tylko nieco później). Inny kontrprzykład dla teorii kontrfaktycznej jest następujący: sierżant i major wydają równocześnie tę samą komendę żołnierzowi. Wydaje się naturalne, że przyczyną wykonania polecenia jest komenda majora, a nie sierżanta, a jednak między komendą majora a wykonaniem polecenia nie zachodzi relacja kontrfaktycznej zależności bezpośredniej, ani pośredniej.

Lewis rozważał kilka możliwości korekty swojej koncepcji. Jedną z nich jest koncepcja oparta na nałożeniu bardzo restrykcyjnych kryteriów tożsamości dla zdarzeń. Zauważmy, że rozbicie butelki kamieniem Kasi różni się nieco od rozbicia jej przy pomocy kamienia Stasia, ze względu na różnice w kierunku rzutu, prędkości, masie itd. Można zatem argumentować, że gdyby Kasia nie rzuciła kamieniem, to konkretne jednostkowe zdarzenie rozbicia by nie zaszło, chociaż zaszłoby bardzo podobne zdarzenie rozbicia za pomocą kamienia Stasia. Takie ujęcie zakłada, że zdarzenia są bytami „kruchymi” (niewielka zmiana własności danego zdarzenia prowadzi do jego unicestwienia i zastąpienia go innym). Lewis zwraca uwagę na nieintuicyjną konsekwencję takiego rozwiązania w postaci znacznego zwiększenia liczby przyczyn dla danego zdarzenia. Na przykład rozważmy powiew wiatru w momencie rzutu Kasi, który miał niewielki wpływ na trajektorię kamienia. Gdyby wiatr nie powiał, butelka by co prawda nadal została rozbita, ale w inny sposób, a zatem można argumentować, że rzeczywiste rozbicie butelki by nie zaszło. Ale jednak powiew wiatru nie jest przyczyną tego rozbicia butelki.

Zauważmy na koniec, że żadna z proponowanych modyfikacji kontrfaktycznej koncepcji przyczynowości nie jest w stanie poradzić sobie z nastepującym prostym przypadkiem. Dwóch terrorystów planuje atak na pociąg poprzez przestawienie zwrotnicy i skierowanie rozpędzonego pociągu na ślepy tor. Jeden wykonuje zadanie, a drugi działa jako jego pomocnik. Gdyby pierwszy nie przestawił zwrotnicy, zrobiłby to drugi z terrorystów. Zauważmy jednakże, że żadna charakterystyka skutku (katastrofy kolejowej) nie zależy od tego, który z terrorystów przestawił zwrotnicę, ani też w jakie sposób została ona przestawiona i dokładnie w którym momencie. Skutek zależy wyłącznie od faktu przestawienia zwrotnicy oraz od cech samego pociągu (jego prędkości, masy, itp.).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz